Rozdział 2 Prowadzę do samego...

Elena

 Wróciłam zmęczona do pokoju, który z własnej woli dzieliłam z Jonathanem. Chłopak siedział przy biurku i coś czytał. 
- Jak tam? - zapytał nawet się nie odwracając.
- W porządku. - mruknęłam. 
- Słyszałem, że dostałaś wycisk na treningu. 
- Czy ja wiem... Wycisk to chyba trochę za mocne słowo. 
 - Za mocne? Nieważne. I tak będziemy musieli nad tym popracować. Zaczniemy od jutra. 
Zakręciłam oczami, odłożyłam torbę i poszłam wziąć ciepły prysznic. Po wyjściu z łazienki usiadłam na łóżku i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach, aż w końcu zostawiłam jakąś komedie romantyczną. Jonathan usiadł za mną na łóżku i objął mnie. 
- Zmęczona? 
- Jak diabli. - odparłam kładąc głowę na jego ramieniu. 
- Na pocieszenie powiem, że zostało ci mnóstwo czasu do jutra.  
- Wydaje mi się, że pan Ozera i Dymitr za tobą nie przepadają. 
- Bo tak jest. - powiedział z tak szerokim uśmiechem, jakby go to bawiło.
- Czuję, że będę miała przechlapane. 
- Być może. - zaśmiał się. - Muszę na chwilę wyjść. Jeśli nie robi ci to problemu to...
- Jasne idź. 
- Nie długo wrócę. 
Zanim się obejrzałam Jonathana już nie było. Otwarłam szafę i wyjęłam z samego dna naszyjnik, który "pożyczyłam" z muzeum.Kiedyś go oddam. Tyle razy go przeglądałam, tyle razy go otwierałam i czytałam głupią wiadomość wygrawerowaną w środku. Jedno proste zdanie, które zdawało się nie mieć głupszego sensu.  Prowadzę do samego piekła lub nieba. Ktokolwiek kazał to napisać zapewne musiał mieć świetne poczucie humoru. Ile razy wpisywałam to w wyszukiwarki internetowe, tyle razy nic nie znajdywałam, no może po za historią tego naszyjnika, która była długa i nudna. Oczywiście ja byłam jego ostatnią właścicielką . Jednak opis mojego posiadanie tegoż przedmiotu był krótki.
Elena Carstair ostatnia właścicielka czarnej róży. Naszyjnik zaginął podczas domniemanego samobójstwa szlachcianki. Został odnaleziony po zaledwie roku i oddany w ręce lorda Edwarda Carstaira. Po śmierci lorda naszyjnik trafił do jednego z muzeów w Londynie, gdzie pozostaję do dziś.
Ech, już go tam nie ma. Kiwnęłam głową i odłożyłam go znów na samo dno szafy, którą zajmowałam w pokoju Jonathana. Nie chciałam, żeby zobaczył ten naszyjnik. Co by sobie o mnie pomyślał, gdyby tak się stało? Zamknęłam drzwi szafy i wróciłam na łóżko, aby dalej  oglądać telewizję. Nocami śnił mi się ten diabelski naszyjnik. Czułam się jak w jakimś durnym filmie. Potrzebowałam czegoś co pomoże mi trzeźwo myśleć. Chociaż dopiero od niedawna zaczęłam chodzić do szkoły, to już miałam dość i na pewno dodatkowe treningi z Jonathanem nie były dobrym pomysłem, ale tylko ja tak uważałam.  Postanowiłam skupić się na fabule filmu, albo o jej braku, bo nie mogłam znaleźć nic co można by podciągnąć pod sensowne.
Spojrzałam na krajobraz za oknem. Ostatnimi czasy często się tym zajmowałam. Na pewno było to ciekawsze niż mojego poprzednie zajęcie. Na jednej z pobliskich ławek siedziała zakochana para, pod jednym z drzew, troszkę dalej niż siedzieli zakochani, stała grupa młodych chłopców. Na jednej ze ścieżek zakrytych liściami stał Jonathan. Widocznie czekał na kogoś. Drzwi do pokoju otwarły się i do środka wszedł Ron.
- Cześć Elen.
- Cześć. - uśmiechnęłam się. 
- Jak tam w szkole?
Czy każdy musi mi psuć humor tym pytaniem? Spokojnie Elen. To było tylko nie winne pytanie. 
- Dobrze. 
- Jestem pewien, że sobie poradzisz. - poklepał mnie delikatnie po plecach. 
- Na pewno.  
- Powodzenia jutro na treningu.
- Dzięki. 
Ron wyszedł z pokoju, a ja wróciłam do oglądania widoków za okna. 
- Mogę ci go namalować. - szepnął mi do ucha Jonathan. 
- Nawet ty nie oddasz tego piękna. 
- W to nie wątpię. Nawet sam Leonardo da Vinci nie oddał by tego piękna. Choć ja widziałem już najpiękniejsze zjawisko świata. 
- Jonathan... 
-Tak najdroższa?
- Gdybym chciała poszukać informacji o czymś to gdzie mogę je znaleźć? 
- Jakiś projekt do szkoły? 
- Tak.
- Cóż. Możesz przejść się do szkolnej biblioteki. Są tam różne, stare książki. 
Nigdy nie przypuszczałam, że w czasach, w których istnieje internet będę szukała czegoś w książkach, ale właśnie taki miałam plan na jutro. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Czytasz? Zostaw po sobie ślad.

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 3 Już dobrze Eleno.

Rozdział 26 Jestem tu.