Rozdział 7 Zawsze znajdujesz nowe znajome w muzeum?

Elena 

   Obudziłam się około południa cały czas nie wiedząc jak doszło do tego pocałunku. Oczywiście byłam zdziwiona tym wszystkim, ale próbowałam to jakoś wytłumaczyć. Jonathan jest aniołem! Opanuj się dziewczyno! Jesteś mroczną.  
  Nie chętnie wstałam z łóżka i przebrałam się. Postanowiłam wyjść z domu, przecież ile można gnić w łóżku. Poszłam w stronę muzeum, w którym byłam z aniołami. Zapragnęłam znów ujrzeć ten naszyjnik.  Tylko zobaczyć go choć przez chwilę. Weszłam do środka i od razu podeszłam do gabloty. Chwilę patrzałam na niego, po czym podszedł do mnie jeden z odwiedzających. Miał on brązowe włosy i ciemne oczy. Uśmiechnął się do mnie.
- Witaj. -powiedział. - Jestem Jeremy, a ty? 
- Elena.  Zawsze znajdujesz nowe znajome w muzeum?
- Zawsze jesteś taka miła dla nowych znajomych.
- Być może.
- Cóż, to pewnie masz ich sporo.
- Pudło.
- Ach, to będę twoim znajomym.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Chcesz dowiedzieć się czegoś o tym naszyjniku?
- Z przyjemnością.
- To spotkajmy się jutro w parku.
- Zgoda.
Spojrzałam na eksponat i wróciłam wzrokiem na chłopaka, ale on zniknął. Obejrzałam się dokoła, ale nigdzie nie widziałam osoby podobnej do niego. Może to tylko sen. To było dziwne.

Jeremy 

 Widziałem ją tak samo jak w dniu jej śmierci. Zabolało mnie to, że dziewczyna mnie nie poznała, przecież byliśmy blisko. Jak ona tak mogła, ale może i lepiej, że nie pamiętała naszego pożegnania. Cały czas pamiętam jak szła przez las. Pamiętaj jej twarz, jej krok i jestem pewien, że nie pozwolę jej odejść. Już nigdy nie popełnieni tego błędu.

Komentarze

Prześlij komentarz

Czytasz? Zostaw po sobie ślad.

Popularne posty z tego bloga

Przepraszam

Rozdział 18 Już na zawsze obok niej.