Rozdział 6 Pewnie za dużo wypiłam.

Elena

 Przecząco kiwnęłam głową. Wspomnienia, które posiadałam były dla  mnie zbyt bolesne. jednak nie ma co się dziwić, skoro ociekały one smutkiem, żalem i samotnością. Jonathan spojrzał na mnie współczująco. nienawidziłam takiego  wzroku. Przecież nie należy do osób którym należy współczuć. Owszem moje życie nie było usłane różami, ale nie było również złe, tak mi się wydaje, jednak mogę się mylić. Prawda? Odwróciłam wzrok,aby dłużej na niego nie patrzeć. Usłyszałam tylko dźwięk przesuwanego krzesła, a już po chwili chłopak kucał przy moim krześle i trzymał moją prawą dłoń.
 Chcąc nie chcąc Uśmiechnęłam się do niego Przecież to nawet miło z jego strony, że chociaż udawał zainteresowanie mną i moimi odczuciami. Szkoda, że tylko udawał. A może nie udawał. Może coś dla niego znaczysz. Mało prawdopodobne.  Niby czemu tak wysoko postawiony anioł miał by zainteresować się mroczną.
- Eleno. Zrobiłem coś nie tak?  Jeśli tak, to przepraszam. Nie chciałem cię urazić.
Chłopak patrzył na mnie zmartwiony i kojąco gładził moją dłoń. Delikatnie uśmiechnęłam się do niego.
- Nic nie zrobiłeś. To moja wina. Jestem trochę przewrażliwiona.
W tej samej chwili do domu weszła Bianka.
- Elen. Jestem. Och! Nie wiedziałam, że mamy gościa.
- Jonathan wpadł na chwilę. Szukał cię. - wyjaśniłam.
Chłopak zaśmiał się pod nosem.
- Cóż... - zaczęła Bianka. - Może Jonathan zostanie na obiad?
- Tak. Świetny pomysł. - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. - Nalegamy.
- No dobrze... Skoro panie nalegają.
Wzięłam się za obiad, a Bianka rozmawiała z aniołem. Po pewnym czasie razem usiedliśmy do stołu. Wszystko było okey, dopóki anielica nie otwarła wina. Kto jak kto, ale Bianka zawsze miała słabą głowę do alkoholu. Razem z Jonathanem zanieśliśmy ją do pokoju i poszliśmy do salonu. Zajęliśmy miejsce na kanapie.
- Przepraszam za Biankę. - powiedziałam.
- Nic się nie stało.
Chłopak uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie. Przez chwilę tkwiłam w szoku, ale w końcu oddałam pocałunek. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam. Pewnie za dużo wypiłam.
- Muszę już iść. - szepnął mi do ucha. - Do zobaczenia.
Zanim zdążyłam coś powiedzieć siedziałam już sama w salonie. Przesiedziałam całą noc myśląc nad tym pocałunkiem. Kiedy rano do salonu weszła Bian dopijałam resztę wina ze szklanki.
- Jak się spało? -spytałam.
- W porządku, ale ty chyba nie spałaś.
- Nie, ale nic się nie stało. 
- Na pewno? 
- Tak. 
Odłożyłam kieliszek do zlewu i poszłam się przebrać. Sama nie wiem kiedy znalazłam się w łóżku i odpłynęłam do krainy snów. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Czytasz? Zostaw po sobie ślad.

Popularne posty z tego bloga

Przepraszam

Rozdział 18 Już na zawsze obok niej.