Rozdział 10 To świetnie, że się cieszysz, ale zaraz szyby wylecą nam od twojego piszczenia.

Napiszcie jak wam się podoba muzyka na blogu oraz wasze ulubione utwory. Zapraszam do przeczytania ciekawostek z okazji rocznicy. Zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie.

Elena

  Około dwudziestej Bianka nareszcie wróciła. Najpierw zdziwiła się na mój widok, tak jakby myślała, że dziś wrócę późno, a przecież nie byłam na randce, tylko na spotkaniu towarzyskim i to, że dostałam kwiaty nic w tej kwestii nie zmienia.
- Jak było na randce? - spytała.
- To nie była randka. - odparłam. - Ale Jeremi jest bardzo miły.
- Miły? Czy te kwiaty w salonie, to od niego?
- Może. 
Bianka pisnęła jak mała dziewczynka, która zobaczyła pająka. 
- Kupił ci kwiaty, to takie uroczę!
- To świetnie, że się cieszysz, ale zaraz szyby wylecą nam od twojego piszczenia. - powiedziałam. 
- Dobrze, dobrze. Już przestaje. 
- To świetnie. 
Bianka uśmiechnęła się do mnie i włączyła telewizor.
- Za mich czasów nie było takich wynalazków. - mruknęłam.
- Więc co ty robiłaś w wolnym czasie?
- Jeździłam konno, spacerowałam, organizowałam z ojcem bale... - zaczęłam wyliczać.
- Jaka była twoja rodzina? - spytała.
- Nie jestem pewna. Z tego co wiem ojciec był troskliwym człowiekiem
- Musi ci być przykro.
- Jest, ale poradzę sobie. Robię to już sto siedemdziesiąt lat. 
Siedziałyśmy i oglądałyśmy jakieś bzdury w TV, kiedy w salonie pojawił się Jonathan. Uśmiechnęłam się jak tylko go zobaczyłam.
- Witam drogie panie. 
- Witamy pana. Czy to, aby nie za późno na odwiedziny? - powiedziałam, a Bianka szturchnęła mnie łokciem.
- Nigdy nie jest za późno by zobaczyć tak urodziwe damy. - odparł.
- Choć jest pan szarmancki, to zastanawiam się jaki jest powrót twoich tak późnych wycieczek. 
Bianka ponownie szturchnęła mnie łokciem i zrobiła zażenowaną minę, jednak ja to zignorowałam.
- Chciałem się dowiedzieć, czy prezent ci się spodobał? 
- Naszyjnik cudny. - wstałam i poszłam do pokoju po ów przedmiot, po czym wróciłam do salonu. 
- Czy coś się stało? - spytał.
- Nie. - odparłam. - Jednak nie mogę przyjąć tak drogiego upominku.
- Nalegam by mi go pani nie oddawała. 
Zrobiłam zdziwioną minę, a Jonathan szybko wziął przedmiot z mojej ręki i zapiął mi go na szyi. 
- Tak piękny przedmiot musi należeć do jeszcze piękniejszej właścicielki. - szepnął mi do ucha.
To było nawet przyjemne, ale ja nigdy nie należałam do osób, które oddadzą swe serce za słabe słówka, nawet jeśli są one uroczę. 
- Gotowe. - oznajmił.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak się czułam. Za każdym razem Jonathan wydawał mi się dziwnie znajomy. Jego dotyk, głos, wszystko było znajome Czyżbym go już kiedyś spotkała? 

Jeremi

 Cieszyłem się z naszego spotkania. Elena jest dla mnie ważna. Nie oddam jej nikomu, nie popełnię tego błędu po raz drugi. Nie pozwolę jej odejść ode mnie. Przecież wiedziała, że jej potrzebuje. Wiedziała jak bardzo ją kocham, ale wolała go. Teraz jej nie pozwolę odejść. Przecież ja też jestem dla niej ważny. Tęskniła gdy wyjechałem. Pisała listy. Mam je. Nigdy ich nie wyrzuciłem. Nigdy ich nie wyrzucę. Minęło tyle lat, a ja nadal ją kocham. Nadal jej potrzebuję. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Czytasz? Zostaw po sobie ślad.

Popularne posty z tego bloga

Przepraszam

Rozdział 18 Już na zawsze obok niej.