Rozdział 24 Prawda boli moja droga.

Elena 

 Wspomnienie znikło równie dobrze jak się pojawiło. Spojrzeliśmy na mojego brata. Edmund uśmiechnął się szeroko, ale w jego oczach kryło się coś mrocznego. 
- Widzisz siostrzyczko, prawda jest inna niż myślisz. Prawda boli moja droga. Jednak ty uparcie dążysz do niej.  Nie rozumiem dlaczego.
- Może po prostu chce wiedzieć? 
- Może. Jak zawsze urocza. Wiesz. Musiałem się ciebie pozbyć. 
- Pozbyć?  Czy to ty mnie... 
Jeremy spojrzał na mnie i na Edmunda, jednak dalej milczał.
- Zabiłem? Nie sam. Widzisz. Nasz kochany ojciec postanowił wszystko przepisać na ciebie i tego idiote. 
- Chodziła wam tylko o pieniądze? 
- Nie siostrzyczko. Chodziło o naszyjnik, ten z różą. On pomoże mi zdobyć wszystko, czego pragnę. Dostałaś go ty, a nie ja, choć byłem starszy.
Edmund rzucił sztylet obok mnie.
- Możemy to naprawić. Oddaj mi go!
Spojrzałam na naszyjnik. Byłam w pułapce. Znowu zalała mnie fala wspomnienień.

jesień 1839 

 Pobiegłam do pokoju na końcu korytarza. Na starym, ogromnym łóżku leżał kobieta. Była delikatna i blada.
- Mamusiu... - pisnęłam.
Kobieta usiadła na skraju łóżka i uśmiechnęła się blado. 
- Co się stało kochanie?
Wdrapałam się na łóżko. 
- Umrzesz?
- Nawet jeśli kotku, to dalej będę przy tobie. 
Kobieta zdjęła z szyi naszyjnik i zapięła mi go. 
- Eleno obiecasz mi coś? 
- Wszystko mamusiu.
- Pilnuj tego naszyjnika, a po mojej śmierci wsadzi białą sukienkę na pogrzeb. Dobrze? 
- Tak mamo.
Uśmiechnęłam się do niej, a służąca przeczesała mamie włosy. 
- Idź się pobawić z Edmundem skarbie. Dobrze? 
- Dobrze. 
Wyszłam z pokoju podskakując z nogi na nogę. 

Wspomnienie rozmyło się i pojawiło się kolejne. 

grudzień 1840

 Stałam przy rzece ubrana w białą, długą suknie. Ojciec położył mi dłoń na ramieniu, a z moich oczu kapały słone łzy. Na rzece płynęła ozdobiona kwiatami łódź, na której leżał ciało ważnej dla mnie osoby. Moja matka płynęła tą rzeczką ku bezkresnej krainie. Łucznik naciągnął zapaloną strzałe. Trafił prosto do celu. Łódka zapaliła się. Odeszła. Moja matka odeszła. Zapłakana pobiegłam do lasu. Usiadłam pod jednym z drzew i płakał. Gorzko łkałam na tym wszystkim. Zakrywałam twarz, aby nikt tego nie widział.

Komentarze

  1. Suuuuuper kocham . Kolejny motyw Morgensterna ❤❤❤❤❤❤❤ kobieto kocham cię

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Czytasz? Zostaw po sobie ślad.

Popularne posty z tego bloga

Przepraszam

Rozdział 18 Już na zawsze obok niej.