Rozdział 20 Jak mogłeś mi kazać coś ukraść?!
Elena
Otwarłam zasypane oczy. Obok mnie siedział Jeremy.
- Przepraszam, że na ciebie krzyczałem.
Uśmiechnął się delikatnie i pogłaskał mnie po policzku.
- Jesteś piękna. - szepnął. - Taka delikatnia, krucha, piękna, jak żywa porcelanowa lalka. Bałem się, że coś ci się stało.
- Nie potrzebuje opieki. Sama umiem się sobą zająć.
- Z pewnością tak jest, ale czy sama dowiesz się o sobie prawdy? Wątpię. Ja daje ci propozycje nie do odrzucenia. Pomogę ci, ale ty będziesz robić co ci powiem.
Spojrzałam na niego nie pewnie. Chyba nie miałam innego wyjścia. Jonathan nic mi nie powie, ale Jeremy to co innego.
- Zgoda. - szepnęłam.
Jeremy uśmiechnął się.
- Za pół godziny bądź w muzeum, tym w którym się spotkaliśmy.
Chłopak zniknął, a ja ubrałam się. Punktualnie pojawiłam się przed muzeum. Jeremy czekał już na mnie oparty o ścianę. Podeszłam bliżej. Chłopak spojrzał na mnie.
- Wiedziałam, że przyjdziesz.
Weszliśmy razem do muzeum. Jeremy podszedł ze mną do wystawy ze starym naszyjnikiem.
- Weź go. - powiedział.
- Oszalałeś? Przecież to kradzież!
- Nie drżyj się tak, bo ludzie usłyszą. - skarcił mnie. - To jest klucz do rozwiązania twojej tajemnicy. To jak będzie?
Dotknęłam szyby, która momentalnie zaczęła pękać.
Momentalnie zabrałam rękę, ale wiedziałam, że nie mam wyboru. Wypiłam szybę do końca, rozbrzmiał dźwięk alarmu. Złapałam naszyjnik, rozłożyłam skrzydła i uciekłam z tamtąt. Jeremy poleciał za mną. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jego skrzydła są czarne, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Wylądowaliśmy na ziemi.
- Brawo mała. - pochwalił mnie.
- Jak mogłeś mi kazać coś ukraść?!
- Daj spokój. Sama tego chciałaś. Nie ukradłaś, tylko wzięłaś swoją własność.
- Moją własność!?
- Tak aniołku. Ten naszyjnik należał do twojej rodziny.
Spotkajmy na naszyjnik w mojej ręce. Szepnął coś, ale nie zrozumiałam co. Gdy podniosłam wzrok chłopaka już nie było. W miejscu, gdzie stał on, teraz leżała karteczka. Podniosłam ją i przeczytałem.
Teraz twój ruch.
Już wiedziałam, że mam kłopoty, a nasza rozgrywka trwa. Koniec współpracy? Raczej tak.
Jezu boże jak ja cię kocham ❤💓💕💖💗💘💙💚💛💜💝💞💟 Czekam. Pytanko . Czy jeremy ma być coś na kształt Morgensterna? Gdy o nim czytam to mi się strasznie z nim kojarzy . Za to go uwielbiam. Ogóle to uwielbiam niegrzecznych chłopców ( Nie wiem dlaczego jestem chora psychicznie xD) i dlatego kibicuje Jeremiemu ( znów odezwała się moja chora strona xDD ) Powodzenia .
OdpowiedzUsuńNie wątpię w to, że oparłam postać Jeremiego na kształt Sebastiana Morgenstern, ale mam na to proste wytłumaczenie, dla mnie Morgenstern zawsze będzie wzorem czarnego charakteru, po prostu jest idealny do tego. Być może właśnie dlatego stali się podobni, ale nie identyczni, te różnice po prostu pokażą się dalej.
Usuń