Rozdział 12 Śledziłeś mnie?

Elena

  Nie chętnie wstałam z łóżka. Mogłabym w nim leżeć i spać. W nocy spałam dość krótko. Cały czas śnił mi się Jonathan i jakiś bal, a kiedy się obudziłam nie mogłam już dłużej spać. Dlaczego ten sen wydawał mi się taki znajomy? Czy to mogło się kiedyś zdarzyć? Nie wiem. Podeszłam do okna i położyłam na nim rękę. Oglądałam pejzaż za oknem. Ludzi idących do pracy, samochody jeżdżące po ulicy. Dopiero teraz zobaczyłam, że szyba zaczyna marznąć.

Przyjrzałam się temu i tu był mój błąd. Szyba zamarzła w natychmiastowym tempie po czym pękła, a odłamki zimnego szkła poleciały prosto na mnie. Zasłoniłam twarz dłońmi, ale szkło wbiło mi się w rękę. Krzyknęłam, a do mojego pokoju wbiegła Bianka. Odsłoniłam twarz i spojrzałam na ręce. Gdzie nie gdzie pojawiła się krew.  Bianka podeszła do mnie.
- Wszystko dobrze? O Boże! Elen. Co się stało?
- Szyba pękła. - odpowiedziałam.
- Ale jak to się stało? Elen. Ty krwawisz.
 Poszłam do łazienki, a Bianka wzięła z pokoju pesetę. Usiadłam z Bianką na wannie. Dziewczyna zaczęła wyjmować odłamki z mojego ciała. Czułam nie przyjemne pieczenie i ciepłą krew, która leciała z niektórych ran.
- Oj Elen. Bardzo boli?
- Nie, nie bardzo.
- To dobrze. - wyjęła ostatni kawałeczek. - Gotowe.
Wstałam i przemyłam rękę w zimnej wodzie pod kranem.
- El poczekaj tu. Pójdę po plastry.
- Nie potrzebuje.
- Potrzebujesz.
Bianka wyszła do kuchni, a ja słyszałam jak otwiera szuflady. Po chwili wróciła z plasterkami. Jeśli ktoś pomyśli, że Bianka wtedy była uparta, to się myli. Moja najlepsza przyjaciółka nie dała mi samej przykleić plastrów. Zaśmiałam się, gdy Bianka przyklejała mi plasterki.
- Wiesz, że sama mogę to sama zrobić? - spytałam.
- Tak, ale ja zrobię to lepiej. - zaśmiałam się.
Znowu wybuchłam śmiechem, ale po chwili spoważniałam.
- Musimy wymienić szybę w moim pokoju.
- Naprawdę? A myślałam, że tak to zostawimy.
- Dzięki moja sarkastyczna przyjaciółko.
- Ależ proszę bardzo. - powiedziała.  - Już.
Puściła moją rękę. W tej samej chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć. Po drugiej stronie stał Jeremi.
- Cześć. - powiedziałam zdziwiona. - Co ty tu robisz?
- Hej Elen. Wpadłem cię odwiedzić. Nie cieszysz się?
- Cieszę, ale zastanawiam się skąd znasz mój adres?
- Ech, no wiesz... - Jeremi podrapał się po karku.
-  Śledziłeś mnie?
- No tak odrobinkę
- Odrobinkę?!
- Nie złość się Elen. Jak inaczej miałem cię znaleźć?
- Mogłeś poprosić mnie o mój numer. - zaproponowałam.
- No fakt. Nie wpadłem na to. - powiedział.
Bianka złapała mnie za ramię.
- To jest ten twój chłopak? - zapytała.
- Jeremi nie jest moim chłopakiem!-
- Jestem Bianka. - dziewczyna zignorowała moją uwagę. - Współlokatorka Eleny. Może wejdziesz?
- Nie, dzięki. Elen chyba nie byłaby zadowolona. - zauważył chłopak.
- Nie, byłaby zadowolona. Oczywiście, że by była. - powiedziała Bianka.
- Może innym razem. - zaproponował Jeremi. - Elen. Może jutro, wieczorem przejdziemy się razem?
- Z chęcią. Do zobaczenia. - powiedziałam, a Jeremi sobie poszedł.
Zamknęłam drzwi.
- Fajny. - stwierdziła Bianka.
Przewróciłam oczami.
- Kto jest fany? - odwróciłam się w stronę tego głosu.
Przy drzwiach od salonu stał Jonathan.
- Nikt, nikt taki. - powiedziałam zdziwiona. - Wiesz, że mamy drzwi?
- Wiem. - uśmiechnął. - Chcę cię do mnie zaprosić.
- Do ciebie? Do nieba? - spytałam. - Raczej słabo to widzę.
- Nie daj się prosić. Jutro rano wpadnij do mnie.
- No dobrze. - powiedziałam po chwili zastanowienia.
Jonathan zniknął z uśmiechem na ustach. No to brawo Elen. Jutro masz spotkanie z dwoma chłopakami. Po prostu świetnie.

Komentarze

  1. Uwielbiam !! A już myślałam że Jeremy się zobaczy z Jonathanem. Ale by była draka !! ❤ Czekam na next 👌

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Czytasz? Zostaw po sobie ślad.

Popularne posty z tego bloga

Przepraszam

Rozdział 18 Już na zawsze obok niej.